„Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem Twojego życia”.
Mark Twain

Kiedy pod koniec zeszłego roku planowaliśmy rok 2020, na pewno nikt z nas nie spodziewał się, jak będą wyglądać jego pierwsze miesiące. Każdy z nas snuł plany na przyszłość, jedni podejmowali plany krótkoterminowe np. poprawa wyników w nauce, inni zaś zastanawiali nad działaniami długoterminowymi np. wybór kierunku studiów, szkoły średniej, podstawowej,  czy plany wakacyjne. Rzeczywistość jednak sama postanowiła zaplanować za nas przyszłość, której nie daje się określić ram czasowych.  I tak oto, w ciągu zaledwie kilku miesięcy  koronawirus i związane z nim zmiany sprawiły, że życie większości z nas uległo radykalnym zmianom. Zmieniło się wszystko: pracujemy i uczymy się zdalnie, nie możemy korzystać z rozrywek ani nawet bez większej potrzeby wychodzić z domu, nie widujemy się z przyjaciółmi i wieloma członkami rodziny.
A przede wszystkim żyjemy w niepokoju o zdrowie nasze i naszych bliskich.


Wszystkie te czynniki silnie oddziałują na nasze życie wewnętrzne i generują w nim pewne zmiany, których znaczenia najczęściej nie jesteśmy w pełni świadomi. Zmiany w naszym świecie wewnętrznym dotyczą mechanizmów radzenia sobie z lękiem i pojawiają się jako odpowiedź na zmiany w świecie zewnętrznym, kiedy musimy odnaleźć się w zupełnie nowej sytuacji i dotychczasowe strategie radzenia sobie okazują się nieadekwatne lub niewystarczające. Nieraz stan ten wiąże się z regresją, czyli powrotem do bardziej prymitywnych, mniej dojrzałych sposobów radzenia sobie – jest to jednak najczęściej zjawisko przejściowe, a my po pewnym czasie adaptujemy się do nowej rzeczywistości.
 Przez pewien czas jednak funkcjonujemy inaczej. Nim jednak nastąpi  tak bardzo wyczekiwany proces adaptacji  do nowej, nieswoistej sytuacji, warto poznać naturę lęku oraz mechanizmy nim rządzące.
 Dzięki tej wiedzy będziemy mogli łatwiej  znaleźć rozwiązania, które pozwolą nam przetrwać czas pandemii.  
Otóż lęk jest naturalną reakcją organizmu na bodziec czy zdarzenie, które zagraża poczuciu bezpieczeństwa. Jest to uczucie powszechne zarówno wśród dzieci jak i osób dorosłych.
Każdy z nas czegoś się boi. Wraz z wiekiem zmieniają się źródła lęku. Dzieci do 6 miesiąca życia boją się w obliczu silnych, nagłych bodźców, np., głośny dźwięk, utrata bezpiecznego podparcia ciała. Takie objawy nie powinny budzić niepokoju, są przejawem prawidłowego rozwoju dziecka. Około 2 roku życia pojawiają się lęki dotyczące sfery słuchowej, np. grzmoty, odkurzacz, dziecko 3- letnie często boi się zwierząt, ciemności, obcych miejsc i ludzi czy opuszczenia przez najbliższe osoby (lęki separacyjne). W okresie przedszkolnym, występuje najwięcej reakcji mających charakter lękowy. Rozbudowana wyobraźnia u dzieci w tym wieku sprzyja nasilaniu się różnorodnych lęków. W okresie szkolnym wzrasta przeżywanie
lęku związanego z różnorodnymi sytuacjami społecznymi. Związane są one również z samooceną, własnym wyglądem, sprawnością, osiągnięciami itp. O zaburzeniach lękowych mówimy wówczas, gdy obserwowany lęk jest bardziej intensywny od codziennego, naturalnego, utrzymuje się długo (np. zamiast ustąpić po stresującej, trudnej sytuacji, trwa miesiącami) i przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu. Objawy lęku przejawiają się nie tylko w zachowaniu młodego człowieka, ale również w jego myślach i ciele.
Nastolatek może zgłaszać liczne dolegliwości somatyczne - bóle brzucha, głowy, często występujące biegunki, wymioty, nudności, zawroty głowy, a nawet omdlenia.
Dominuje wówczas negatywne myślenie o sobie („Jestem do niczego”, „Jestem niekochany”), zaniżona samoocena i wiara w siebie, rozmyślanie nad sytuacjami dnia codziennego,
np. nadmierne zmartwianie się o zdrowie swoje i bliskich, niepokój, że coś złego się wydarzy np. mama lub tata będą mieć wypadek, znajdą się w szpitalu, itp. Zmiany w zachowaniu osoby doświadczającej lęku mogą dotyczyć kłopotów w odrabianiu zadań domowych, skupieniu się podczas lekcji. Dziecko, jak i nastolatek  może sprawiać  wówczas wrażenie wycofanego, zawstydzonego, zależnego od innych – w związku z tym niechętnie podejmuje nowe wyzwania, unika zgłaszania się i odpowiadania podczas lekcji, kontaktów z grupą rówieśniczą. Z drugiej strony może być pobudzone, „kręcące” się w obrębie miejsca siedzenia, zachowujące się w sposób łamiący ustalone normy. Osoby  lękowe bardzo często miewają także trudności ze snem - nie mogą zasnąć, często budzą się w nocy, mają koszmary senne.   
Przyczyny lęku u człowieka mogą być bardzo różne. Z jednej strony możemy brać pod uwagę uwarunkowania genetyczne -  dziedziczenie  biologicznej tendencji do intensywniejszego doświadczania lęku. Często źródłem lęku jest niestabilna, konfliktowa i niejasna atmosfera domowa, w której młody człowiek nie czuje się bezpieczne (czynniki środowiskowe).    
Lęk i strach mogą być też zachowaniem wyuczonym – dorastający człowiek obserwuje zachowania osób najbliższych, które reagują w sposób nadmiernie lękowy (lękowa postawa rodziców, nadmierne ochranianie dziecka ) – obraz świata, który się wówczas kształtuje jest pełen zagrożeń i niebezpieczeństw. Również odmawianie bliskości emocjonalnej dziecku przez rodziców powoduje zachwianie jego pewności i staje się źródłem negatywnych, silnych i przeżyć (nieokreślony niepokój, brak radości i spontaniczności, obawy przy podejmowaniu decyzji, brak wiary w sukces), które może towarzyszyć tej jednostce osobowej, także w okresie adolescencji.
Jeszcze jedną ważną przyczyną rozwoju zaburzeń o charakterze lękowym jest doświadczenie (bezpośrednie lub pośrednie) traumatycznego, nagłego zdarzenia (wypadek, epidemia, katastrofa, śmierć osoby znaczącej, itp.). Najczęściej spotykane zaburzenia lękowe:

• Lęk separacyjny (SAD) - to nieadekwatne do wieku, nadmierne zamartwianie się lub strach przed przebywaniem z dala od osób, do których dana osoba jest silnie przywiązana.   
Osoby  z    SAD boją się,  że się zgubią lub, że komuś z rodziny stanie się coś złego w czasie ich nieobecności. Nie chcą pozostawać same w domu lub nawet w pokoju,  sprawdzają czy ktoś bliski jest w zasięgu wzroku, nie chcą zasypiać same, dokuczają im powtarzające się koszmary senne, w których dominującym tematem jest oddzielenie od bliskich.    Do tego dołączają się   objawy fizjologiczne (częste bóle brzucha, głowy , mięśni, uskarżanie się na stan zdrowia) w sytuacji, gdy człowiek musi zostać sam lub na samą myśl o rozstaniu.
• Zespół lęku uogólnionego (GAD) – nadmierny lęk i zamartwianie się , które nie są związane z żadną konkretną sytuacją czy zdarzeniem. Zamartwianie się dotyczy oczekiwania niepowodzeń, nieprzyjemnych wydarzeń życiowych, np. osoby z zespołem lęku uogólnionego martwią o to, co będzie, tym, co było, czy będą akceptowane przez innych, sprawami rodziny, swoimi możliwościami i nauką w szkole. Zarówno dziecko, jak i  nastolatek nie potrafi poradzić sobie z opanowaniem lęku, ma poczucie zmęczenia, trudności z koncentracją, jest drażliwe, źle śpi .
• Zespół stresu pourazowego (PTSD) – jest następstwem przerażającego doświadczenia zagrożenia życia, któremu towarzyszy poczucie bezsilności ( poważny wypadek, powódź, trzęsienie ziemi, ataki terrorystyczne, bycie ofiarą lub obserwatorem napadu, przemocy w rodzinie, wykorzystania seksualnego) . Osoba, która przeżyła takie zdarzenie często  
 miewa uporczywe, przerażające myśli i wspomnienia z nim związane. Pojawiają się objawy zmniejszonej aktywności i wycofania. Osoby z PTSD unikają sytuacji, które choćby  
w najmniejszym stopniu mogą przypominać lub kojarzyć się z przeżytą traumą.  
Częste symptomy PTSD to zakłócenia snu, utrata zainteresowania tym, co wcześniej sprawiało radość, natrętnie powracające obrazy, zapachy, dźwięki i uczucia związane z wydarzeniem
czy zachowywanie się w sposób właściwy dla dzieci młodszych (np. ssanie kciuka, moczenie się).
• Zaburzenie obsesyjno – kompulsywne (OCD) - zaburzenie lękowe, w którym młody człowiek nadmiernie zamartwia się, boi lub przejmuje nierealnym zagrożeniem, z czym próbuje sobie radzić poprzez wykonywanie wyspecjalizowanych czynności. Natrętne myśli lub wyobrażenia których trudno się pozbyć i nimi kierować to obsesje. Pojawiające się obsesje powodują
wzrost napięcia emocjonalnego, które dana  jednostka próbuje redukować poprzez realizację kompulsji czyli sztywnych rytuałów, które czuje się zmuszone wykonywać (mycie rąk, sprawdzanie, wymazywanie, liczenie, modlitwa lub powtarzanie słów w myślach).
• Fobie specyficzne – nadmierny, nieuzasadniony lęk , który wywołany jest przez określone sytuacje, przedmiot lub wydarzenie. Ludzie doświadczający fobii specyficznych, za wszelką cenę starają się unikać wywołujących lęk bodźców, co bardzo utrudnia codzienne funkcjonowanie, a w przypadku kontaktu z przedmiotem reagują poprzez ataki płaczu, złości, paniki lub kurczowego przywierania do np. opiekuna. Aby zdiagnozować fobię specyficzną u dzieci i młodzieży lęk musi być obecny, przez co najmniej sześć miesięcy. Do obiektów i okoliczności najczęściej związanych z fobiami należą: zwierzęta, burze, wysokość, choroby, skaleczenia, śmierć. U dzieci w wieku szkolnym i  u młodzieży występuje także tzw. fobia społeczna.   
Przeżywany lęk wiąże się tutaj z ekspozycją społeczną, przebywaniem w grupie. Zarówno dzieci, jak i nastolatkowie obawiają  się negatywnej oceny ze strony innych,
boją się, że zachowa się niewłaściwie i z tego powodu zostaną poniżone lub wyśmiane. Towarzyszy temu silna obawa, że inni zauważą lęk, co może prowadzić do izolowania
się  czy unikania spożywania posiłków w miejscach publicznych.  

Te wszystkie rodzaje zaburzeń wywołanych lękiem  niezwykle silnie wpływają na jakość naszego życia, gdyż należą one do najbardziej wyniszczających dolegliwości psychicznych dzisiejszych czasów. Obecnie miliony ludzi w dobie pandemii koranowirusa, doświadczających silnego zachwiania poczucia własnego bezpieczeństwa, każdego dnia dzielnie usiłuje zapanować nad niepokojem, paniką, strachem, albo przerażeniem. Często jednak stwierdzają, że im bardziej się starają uniknąć lęku i czynników, które go uruchamiają, tym bardziej  się on nasila -  a w ich życiu pojawia się coraz więcej ograniczeń. Jest tak po części ze względu na realne zagrożenie zdrowia lub życia wielu z nas, po części ze względu na fakt, że strach jest równie zaraźliwy jak koronawirus, a podbijany przez nieraz emocjonalną narrację w mediach rozprzestrzenia się natychmiast i na wszelkie odległości.  A zatem przyjrzyjmy się kilku występującym ostatnio zjawiskom, które można rozumieć jako próby radzenia sobie z przenoszonym globalnie lękiem i rozważmy, czy i jak przyczyniają się one do naszej adaptacji do bezprecedensowej sytuacji, w jakiej się nagle znaleźliśmy.
W pierwszych dniach wzmożonego zagrożenia epidemicznego zarówno w Polsce, jak i w innych krajach wiele osób ruszyło szturmem do marketów w celu zrobienia zapasów żywności i artykułów higienicznych. O ile byłoby to zasadne wobec perspektywy zamknięcia wszystkich sklepów lub całkowitego zakazu opuszczania miejsc zamieszkania (czego nie mogliśmy zapewne w tamtym momencie całkowicie wykluczyć ze względu na bezprecedensowy charakter stosowanych przez rząd środków bezpieczeństwa), to wobec realnego stanu rzeczy możemy to rozumieć jako próbę obniżenia lęku. Nagle utraciliśmy poczucie kontroli nad pewnymi aspektami życia, a przygotowanie się „na najgorsze” mogło tę kontrolę w jakimś stopniu przywrócić – „mam zapasy, a więc trudny do przewidzenia rozwój wypadków jest dla mnie mniej zagrażający; mam wpływ na swój los”. Jednocześnie, przebywając tłumnie w marketach narażaliśmy się na dokładnie to samo niebezpieczeństwo, którego zamierzaliśmy uniknąć. Racjonalna ocena sytuacji była jednak utrudniona nie tylko przez wzmożony poziom lęku, ale i przez towarzyszące mu mechanizmy społeczne. Obserwowanie na własne oczy lub poprzez środki masowego przekazu tłumów wykupujących ogromne ilości towarów aktywowało w nas mechanizm społecznego dowodu słuszności – jeśli nie jesteśmy pewni jak należy w danej sytuacji postąpić, a obserwujemy znaczną liczbę osób angażujących się w jakieś rozwiązanie, mamy tendencję do podążania za nimi. Proces ten można zaobserwować w wielu różnych sytuacjach, chociażby wtedy, gdy decydujemy się przejść na czerwonym świetle, gdy kilka osób wokół nas tak właśnie postąpiło.
Często możemy na tym zyskać – nie musimy dokonywać wymagającej poznawczo, pełnej oceny sytuacji, liczymy na to, że dokonali jej inni ludzie i postępujemy zgodnie z powszechną tendencją. Kiedy jednak nikt nie wie dokładnie, jak zareagować i polega na nieracjonalnych przesłankach, wtedy uznanie decyzji ogółu może się okazać dla nas niekorzystne.  
W przypadku koronawirusa tą niekorzystną dla nas konsekwencją było powstanie sprzężenia zwrotnego: lęk spowodował potrzebę robienia dużych zakupów, a zakupy te i związana z nimi obecność tłumów w sklepach zwrotnie jeszcze bardziej mogła podnosić nam poziom lęku, bo mogła budzić wyobrażenia o zbliżającej się katastrofie.
Kolejnym zjawiskiem, które może wiązać się z radzeniem sobie z lękiem może być zaprzeczanie istnieniu zagrożenia, na przykład poprzez łamanie obowiązujących aktualnie zasad bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej czy nawet zasad kwarantanny. Gdy nie stosujemy się do regulacji mających obniżyć ryzyko zakażenia, możemy mieć na celu  (świadomie lub nie) przekonanie samych siebie, że zagrożenie nie istnieje lub że nas nie dotyczy. Łatwo można przekonać się, że mechanizm ten występuje nie tylko u osób młodych, statystycznie mniej narażonych na poważne skutki zakażenia. Negatywną konsekwencją tego podejścia w zaistniałej sytuacji jest, oczywiście, zwiększone ryzyko utraty zdrowia, i to nie tylko  
na poziomie jednostkowym, ale przede wszystkim na poziomie całej społeczności ludzkiej, ponieważ kiedy jesteśmy nosicielami możemy nieświadomie zakazić wiele osób, które zakażą kolejne. Radzenie sobie z lękiem poprzez zaprzeczenie może zatem doprowadzić do pogorszenia realnej sytuacji epidemicznej; jednocześnie, w pewnym nasileniu, może być dla nas korzystne – wtedy, kiedy racjonalnie oceniamy, że zagrożenie rzeczywiście występuje i stosujemy się do zasad bezpieczeństwa, ale nie przyjmujemy perspektywy fatalistycznej, przewidującej czarne scenariusze.
W trudnych sytuacjach nieodmiennie może przyjść nam z pomocą humor. On również jest sposobem radzenia sobie z lękiem i trudno przecenić jego pozytywny wpływ na naszą percepcję rzeczywistości. W internecie – i zapewne nie tylko – mnoży się humorystyczny content koronawirusowy, który poprawia nam samopoczucie, ale i daje niezwykłe poczucie wspólnoty – widzimy, że inni przechodzą przez to samo co my, tak samo doskwiera im konieczność pozostawania w domu, tak samo nieustanna obecność dzieci komplikuje im pracę zdalną, tak samo tęsknią za utraconą swobodą działania i uporządkowanym życiem.  
Być może jesteśmy świadkami niezwykłej sytuacji, kiedy trudności, z jakimi aktualnie się zmagamy zaczynają dotyczyć wszystkich ludzi na świecie, bez rozróżnienia na pochodzenie, rasę, majętność, religię czy inne czynniki, które na co dzień nas dzielą. Razem mierzymy się ze strachem i razem próbujemy pozbyć się zagrożenia.
Jak wobec tego najlepiej odnaleźć się w nowej, przedziwnej rzeczywistości? Pewnie dla wszystkich wiąże się to z jakimś poszukiwaniem złotego środka pomiędzy ostrożnością a prowadzeniem w miarę możliwości normalnego życia przy próbach racjonalnego oceniania zmieniających się okoliczności, poszukiwaniu wiarygodnych źródeł informacji i dystansowaniu się do nadmiernie emocjonalnych narracji. W obecnej sytuacji nie unikniemy (i nie powinniśmy unikać) lęku, bo jest on adekwatnym sygnałem chroniącym nas przed zagrożeniem, ale rozumiejąc jego przejawy u siebie i innych możemy przeżywać ten czas bez nadmiernego zniekształcenia obrazu realnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy.
Stawiajmy czoła lękowi każdego dnia i w każdej chwili, ciągle od nowa. Uważność oznacza uświadomienie sobie swoich przeżyć, myśli i emocji, a następnie przejście z trybu napędzanego emocjami na przyjazny i refleksyjny tryb obserwacji. To nam pomoże zaakceptować i kontrolować nasze emocje. Zadbajmy o siebie i powiedzmy sobie, że na ten moment lęk jest czymś normalnym, wręcz nieuniknionym i że to doświadczenie dzielą z nami w tej chwili ludzie na całym świecie. Ten wirus sprawia, że uświadamiamy sobie nasze pierwotne człowieczeństwo, to, co wspólne dla nas wszystkich – wrodzone reagowanie stresem, tak ważne dla ochrony naszego życia, i naszą miłość, i współczucie, które chroni też innych. Bądźmy zatem wdzięczni za drobiazgi, którymi się choć przez chwilę cieszymy!