Z radością i smakiem przedstawiamy artykuł specjalnie przygotowany na "Tłusty czwartek", w którym dowiecie się, skąd wzięła się tradycja tych słodkich wypieków. Pączki – to przecież powszechny symbol Tłustego Czwartku. A dlaczego? Zapraszamy do lektury!
© Poniższy tekst oraz zdjęcia są chronione prawami autorskimi i zabronione jest kopiowanie całości oraz fragmentów, w celu rozpowszechniania, bez zgody autora.
Pączki – symbol Tłustego Czwartku
Początków tradycji Tłustego Czwartku należy szukać w czasach pogańskich. Wówczas uroczyście, m.in. poprzez objadanie się tłustymi potrawami, obchodzono zakończenie zimy i nadejście wiosny. W tamtym czasie znano już pączki, ale w zupełnie innej wersji niż ta współczesna. Pączki przygotowywano z ciasta chlebowego, gdzie nadzienie stanowiła słonina bądź boczek, a w smaku były one słone lub pikantne. Właśnie takie jedzono m.in. w starożytnym Rzymie, jednak po upadku Cesarstwa Rzymskiego przetrwały w kuchni – dzięki mnichom, którzy przejęli receptury i sami wyspecjalizowali się w wyrabianiu pączków.
W Polsce pączki pojawiły się w XV/XVI wieku, ale wówczas jeszcze nazywano je kreplami (słowo pochodzi od niemieckiego Krapfen, którym określano smażone na oleju bułki). Słowo krepel nadal spotyka się na Śląsku i tak funkcjonuje w kulturze żywieniowej regionu. Dawniej, jak i obecnie, smażono kreple z nadzieniem, ale także i bez nadzienia, zabierając łyżką umoczoną w oleju z garnka porcję wyrośniętego ciasta i wkładając ją na rozgrzany tłuszcz. Takie kreple po usmażeniu posypywano cukrem pudrem i spożywano do kawy. Jak podaje literatura charakteryzująca obrzędy i zwyczaje żywieniowe na Śląsku, kreple nie tylko przygotowywano na Ostatki, lecz również przy okazji spotkań wieczornych ze znajomymi i sąsiadami oraz na poczęstunek podczas, tzw. ,,szkubaczek” (wspólne darcie pierza). Tłusty Czwartek nazywany był też zapustami czy mięsopustem, w zależności od regionu kraju.
Po przybyciu do Polski francuskich szefów kuchni w XVIII wieku, ciasto na pączki poprawiło się w smaku, stały się lżejsze, bardziej gąbczaste i puszyste. I takie właśnie znamy je dzisiaj! Przepis na ten jeden z najbardziej tradycyjnych polskich wyrobów cukierniczych jest prosty. Wystarczą żółtka jaj, mleko, cukier, mąka i drożdże. Wyrobione i wyrośnięte ciasto, podzielone na mieszczące się w dłoniach kulki, wrzuca się na rozgrzany do 180 °C tłuszcz (najlepiej smalec, ale może być też olej roślinny) i smaży z obu stron. Następnie za pomocą szprycy wkłada się tradycyjne nadzienie z konfitury różanej lub powidła śliwkowe, a na koniec rumianą skórkę polewa się przygotowanym własnoręcznie lukrem, posypuje kandyzowaną skórką pomarańczową lub wykańcza samym cukrem pudrem. Współczesne wersje pączków zawierają, m.in.: czekoladę, budyń, twaróg, czy adwokat, jednak to nie ma nic wspólnego z tradycyjnym pączkiem w kuchni polskiej.
Pączek waży od 55 do 70 gramów i w zależności od polewy oraz nadzienia dostarcza nam od 250 do 300 kalorii. Nie jest to dobra wiadomość dla osób liczących kalorie, czy niewolników diety, ale w Tłusty Czwartek każdy powinien zjeść chociaż jednego pączka, bo ponoć to gwarantuje szczęście przez cały rok. Tłusty Czwartek to ostatni czwartek karnawału i wtedy na stołach powinny królować właśnie pączki. Ponoć tego dnia Polacy zjadają około 100 milionów pączków, co oznacza, że statystycznie każdy zjada mniej więcej 2,5 pączka. No cóż, w ten jeden dzień w roku można pozwolić sobie na taką słodką rozpustę – bez względu na to, czy sami smażymy pączki w domowej kuchni, czy kupujemy już gotowe w ulubionej cukierni stojąc w długich kolejkach.
autor: dr Dominik Orłowski
Poniżej przykładowe, regionalne wypieki:
Dołki woj. śląskie
Oponki woj. świętokrzyskie
Pączki dyniowo-ziemniaczane woj. kujawsko-pomorskie
Pączki wileńskie
Pączki żakowolskie z powidłami z antonówek - woj. lubelskie